sobota, 13 lipca 2013

Counting stars.

Brak mi motywacji. Brak mi czasu. Brak mi chęci. Brak mi wszystkiego co jest potrzebne do wykonania mniej ważnych dla mojego życia czynności. Dlatego też praktycznie mnie tu nie ma. Ostatnimi czasy nawet nie mam ochoty przeglądać innych blogów.
Ale wszystko jest w jak najlepszym porządku. Dostałam się do dobrej szkoły. Mam wakacje. Świetnie spędzam każdy dzień. Mimo wszystko.
Jednak wszystko ma dwie strony. Chociaż cieszę się, że idę do liceum to już teraz mam dość. Nie mam wielkiej ochoty dojeżdżać, a tym bardziej poświęcać wiele czasu nauce. Bo mimo wszystko czasami będę musiała zajrzeć do tych książek. 
Mam wakacje. Cieszę się nimi jak zawsze, poznaję ludzi, bawię się. Z drugiej jednak strony widzę ile czasu marnuję. Myślę, ile konstruktywnych rzeczy byłabym w stanie zrobić w tym czasie. Ale nie robię. Bo brak mi czynników potrzebnych do tego. 
Wybiegam planami za bardzo w przyszłość zamiast skupić się na tym, co jest teraz. Nie jestem typem optymisty, nie jestem też pesymistą. Nie jestem też marzycielem z głową w chmurach. Jestem realistą. I realnie patrzę na najbliższe lata. I nie tylko te najbliższe. Jednak na te dalsze najczęściej przez pryzmat pieniędzy. Idąc do liceum i myśląc o studiach nie zwracam uwagi tylko na pasję czy zainteresowania. Choć kierunek, który wybrałam się z nimi zgadza. Ale patrzę też na to, co się po prostu opłaca. To tak bardzo smutne. Jednak inaczej po prostu nic nie zdziałam. 
I choć jestem realistą, to też czasami o czymś marzę. Może nie tyle marzę, co mam nadzieję, że uda mi się coś zrealizować. Bo marzenie często jest bardzo nierealne, marzymy o rzeczach, które mogą być kompletnie nieosiągalne. Ja liczę na realizację. Chcę za te kilkanaście lat usiąść w swoim własnym domu, z kochającą osobą obok. Bez zmartwień o to, że czegoś mi brakuje. Z poczuciem spełnienia. I jak w tytule posta wyjść i zamiast pieniędzy liczyć te głupie gwiazdy. Bardzo dosłowna interpretacja oczywiście. 
Co do marzeń. Kiedyś marzyłam. Marzenia się spełniają jak widzę. Ale nigdy nic nie dzieje się za machnięciem czarodziejskiej różdżki, jak to ładnie uświadamia mnie ktoś w momentach zwątpienia. Jeżeli czegoś chcę, pragnę to muszę pomóc temu marzeniu czy planowi się zrealizować. Urzeczywistnić marzenie. Cokolwiek.
Mam motywację. Mam czas. Mam chęci. Mam wszystko co jest potrzebne do wykonania mniej ważnych dla mojego życia czynności. Dlatego też teraz tu jestem. 



Kozłówka 26.06.13'
Kozłówka 26.06.13'
Kozłówka 26.06.13'
Kozłówka 26.06.13'
Zamość 13'
Zamość 13'
Zamość 13'
Zamość 13'
Zamość 13'
Moje szczęście. <3


Bardzo chętnie napisałabym Wam coś tak konkretnie od siebie, coś bardzo nacechowanego uczuciami, czyli coś czego bardzo nie lubię. Jak jutro znów mnie najdzie motywacja to właśnie to zrobię.
Miłej nocy, buźka! :*

5 komentarzy:

  1. piękne słowa, takie realistyczne. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Julu Ty wariacie ;* Takie piękne słowa piszesz, że zdaje sobie sprawę, że jestem nikim xd A co do tych słów o własnym domu i kochającej osobie obok, to się jak zwykle popłakałam, Ty już wiesz dlaczego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dziwi mnie to, że patrzysz na przyszłość pod względem materialnym. W czasach, gdy kolejny dzień może przynieść życiową katastrofę, choć jeszcze dziś jest wszystko ok, nie da się nie myśleć o jakimś zabezpieczeniu, szczęściu..... Choć tak naprawdę niewiele w życiu można zaplanować i na pierwszy rzut oka dobre wybory, po latach mogą okazać się tymi złymi.

    OdpowiedzUsuń
  4. byłaś w Zamościu,tak niedaleko:C

    OdpowiedzUsuń