czwartek, 31 lipca 2014

Budapest

Można uznać, że w zasadzie blog przez pewien czas był zawieszony. Z chęcią wyrzucę z niego trochę bzdurnych, nic nie przedstawiających postów, bo nikogo nie obchodzi, że się nudzę, a zostawię te, które tematycznie pasują do bloga. W zasadzie od samego początku jego tematyka była niezdefiniowana, aczkolwiek myślę, że również jestem do końca niezdefiniowaną osobą, więc jakoś to grało. Teraz jednak wolałabym, żeby wszystkie posty tworzyły spójną całość i każdy z nich przedstawiał interesującą treść.

Po powrocie z wakacji jako asa w rękawie trzymam odwiedzone przeze mnie miejsce, więc trzy posty po kolei będą przedstawiały moją subiektywną opinię na temat tego, co widziałam.
Pierwszy przystanek w mojej tegorocznej wycieczce po Europie to Węgry i ich stolica - Budapeszt.
Przed wyjazdem nie słyszałam zbyt wielu opinii i informacji na temat tego miasta, dlatego z całkowicie neutralnym nastawieniem się w nim pojawiłam. Pierwszy zwód pojawił się u mnie już w momencie wjazdu do owej metropolii. Mnóstwo opustoszałych budynków, które swoją wielkością i wyglądem odstraszały, a nie zachęcały do zagłębiania się w inne uliczki tego miasta. Jednak nie oceniam książki po okładce i pierwszy wieczór upływa na spacerze w kierunku starego miasta. Wieczorem wszystko robi na mnie pozytywne wrażenie. Następny dzień zaczynamy wczesnym rankiem od zwiedzania, a przynajmniej próby ustalenia co warte jest zobaczenia. (Nienawidzę jak słowa w zdaniu się rymują - taka dygresja). Miejsca, które odwiedzamy są naprawdę ciekawe architektonicznie co poprawia moją ogólną opinię o tym miejscu. Jednak wspomniane w przewodnikach ,,bujne życie nocne" ogranicza się do zamkniętych o 21 punktów gastronomicznych i spotykania bezdomnych na głównych ulicach tego miasta. 21:30 - płyniemy łódką po Dunaju, gdyż to podobno nieodłączny punkt programu, kiedy pojawiamy się w Budapeszcie. Fakt, pierwsze 20 minut przedstawia przepiękne, oświetlone zabudowania starego miasta, kolejne 20 ciemną i pustą część miasta.









Reasumując:
Na pewno warto zobaczyć Budapeszt, jednak po za odnowioną częścią miasta nad samym Dunajem nie robi najlepszego wrażenia i na chwilę obecną nie umywa się do innych stolic europejskich.

A w następnym poście krótko o moim pobycie w Chorwacji :)


3 komentarze:

  1. super post! naprawdę mi się podoba:)
    obserwujemy? jeśli tak napisz mi to w komentarzu pod postem na moim blogu:)
    http://olaniezgoda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis, ;) pozdrawiam http://xblueberrysfashionx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń